Zakup specyfików i suplementów na łuszczycę

Leki i suplementy na łuszczycę
Zestaw na kurację łuszczycową.

Ciągle ostro tępię swoją łuszczycę z pozytywnym skutkiem. Sam sobie testuję i badam różne specyfiki i suplementy. Ostatnio zakupiłem sporą ilość różnych produktów: maści, balsamów, minerałów, witamin i wiele więcej.

Spore zapasy zrobiłem. Plus zakupiłem nowy środek – nie używałem go wcześniej. Ogólnie moja skóra ma się całkiem dobrze i mam nadzieję, że ostatnie zakupy wystarczą, aby w całości się pozbyć łuszczycy. Oczywiście nie zaprzestanę stosowania profilaktycznie balsamów i suplementów.

Ok, może napiszę co sobie kupiłem:

Dosyć sporo tego jest. Oczywiście niektórych z tych rzeczy kupiłem większą ilość. Na zdjęciu w tym wpisie możecie zobaczyć moje zakupy 😉

Krótko teraz na temat moich zakupów, dlaczego te? Pierwsze trzy są na bazie dziegciu. Głównie będę używać Cocois, ale jak czasem nie będzie mi się chciało posmarować to chociaż wysmaruję się Exorexem. Nie wiem jeszcze jak dokładnie będę stosować Exorex. A mydło, jak mydło 😀 Skończyło mi się to musiałem kupić nowe.

Kolejne 2 – nawilżacze. Jeśli skończy mi się mój aktualny nawilżacz, to będę miał Emolium do ciała. Z kolei do głowy stosuję też Emolium – kończy mi się powoli, więc kupiłem też.

Kolejne 4 produkty to suplementy. Zażywam po jednej tabletce rano. Generalnie poprawiają one kondycję skóry, nawilżają (Belissa Hydro) oraz mają pozytywne działanie na dietę np. Kwasy Omega 3. Selen od dawna biorę, ale znalazłem zestaw selenu z cynkiem, więc go kupiłem – cynk też pozytywnie działa na skórę.

Plastry? No tak, używam ich czasem na miejsca, że tak się wyrażę trudno dostępne 😉

Metotreksat a alkohol

Czaszka - uwaga
Metotreksat i alkohol to niezbyt udane połączenie.

Metotreksat jest bardzo silnym lekiem o działaniu immunosupresyjnym. Ze względu na swoje działanie ma szereg skutków ubocznych. Obserwując zapytania internautów opiszę dziś skutki uboczne dla wątroby.

Generalnie metotreksat ma bardzo toksyczne działanie na wątrobę. Może prowadzić do rozregulowania czynności wątroby, zapalenia wątroby, a także w cięższych przypadkach jej marskość. I tu pojawia się pytanie: czy skoro metotreksat tak negatywnie wpływa na wątrobę, to czy można spożywać alkohol w trakcie jego stosowania?

Najczęściej żaden lekarz nie będzie Cię zachęcać do picia alkoholu w trakcie kuracji, z tego względu, że silne działanie metotreksatu i do tego alkoholu sprawia, że jest znacznie większe ryzyko uszkodzenia wątroby. Co najwyżej pozwoli (jeśli w ogóle) na lampkę wina czy drinka okazjonalnie.

Jednakże najbezpieczniejszą formą kuracji jest całkowita abstynencja. Fakt, że jednej osobie biorącej metotreksat nie zaszkodziła lampka wina czy piwo (nie pogorszyły się wyniki wątroby), nie oznacza, że organizm każdej osoby zareaguje tak samo. Dlatego najlepiej po prostu przestać spożywać alkohol.

Dodatkowo często alkohol powoduje wysypy łuszczycy, co jest kolejnym argumentem, aby go nie pić. Jednak skupię się jeszcze chwilę na alkoholu. Jeśli już zdarzy Ci się wypić jakąś ilość napojów wyskokowych, to wszelkie nieprawidłowości, które mogą być powiązane z wątrobą natychmiast przekaż lekarzowi. Oczywiście nie ukrywaj też spożywania alkoholu przed lekarzem. On musi wiedzieć wszystko, aby podjąć odpowiednie kroki.

Podsumowując, aby maksymalnie zmniejszyć ryzyko związane z uszkodzeniem wątroby podczas leczenia metotreksatem, należy najlepiej zaprzestać spożywania alkoholu.

Betakaroten w profilaktyce przeciwłuszczycowej

Beta Karot E Forte - zdjęcie
Beta karoten działa regenerująco i ochronnie na skórę.

Dziś kilka słów o betakarotenie. Jest to prowitamina, która może wspomagająco być stosowana w leczeniu łuszczycy, a także profilaktycznie.

Generalnie betakaroten pozytywnie wpływa na wygląd skóry, paznokci, włosów oraz dobrze oddziałuje na wzrok. Z tego też powodu jest przydatny w łuszczycy. Sam również go biorę w postaci tabletek raz dziennie.

Betakaroten jest także przydatny przy wszelkiego rodzaju napromieniowaniach UV np. opalając się na słońcu czy na solarium. Działa on ochronnie na skórę i odfiltrowuje złe promieniowanie. Dlatego też czasami spotyka się preparaty typu “betakaroten sun” – czyli wskazanych do brania przy opalaniu.

Betakaroten jest bezpieczną prowitaminą, która przeobraża się w witaminę A. Organizm przyswaja taką jej ilość, jaka jest mu potrzebna, dlatego praktycznie nie ma tu mowy o przedawkowaniu.

Jeśli macie ochotę to zalecam stosowanie betakarotenu. Nie zaszkodzi, a może pomóc. Ja osobiście kupuję jakieś tanie opakowanie betakarotenu. Nie mam jednego stałego. Po prostu jaki jest to kupuję. Do tego jest stosunkowo tani i na długo wystarcza.

Emulsja nawilżająca Body Series

Emulsja nawilżająca
Emulsja nawilżająca Body Series.

Stosunkowo dosyć dawno nabyłem Emulsję nawilżającą Body Series. Jednak dopiero od niedawna ją używam – skończyły mi się inne nawilżacze. Podzielę się teraz z Wami doświadczeniem na temat tego nawilżacza.

Używam go już kilka tygodni i jestem zadowolony. Dosyć fajnie nawilża ciało. Ma taką fajną konsystencję, że niewiele trzeba zużywać, żeby posmarować całe ciało. Dobrze się rozchodzi po skórze i wnika w nią. Według mnie dobrze nawilża skórę. Do tego ma przyjemny zapach.

Stosuję ją codziennie wieczorem, na całe ciało – po prysznicu. Trzeba troszkę odczekać, bo nie wchłania się od razu, ale zaraz po nałożeniu i chwili odczekania czuć, że skóra jest nawilżona. Praktycznie mogę powiedzieć, że cały dzień skóra jest optymalnie nawilżona. Nie wysusza mi się w trakcie dnia. Jest taka… hmm… jakby to powiedzieć delikatna i aksamitna.

W składzie tego nawilżacza jest białko owsa. Myślę, że to ono sprawia, że tak dobrze nawilżona jest skóra, z racji tego, że owies optymalnie nawilża skórę.

Na opakowaniu napisane jest także, że emulsja posiada filtr przeciwsłoneczny i można ją używać przed pójściem na słońce. Nie próbowałem jeszcze. W sumie raczej nie będę, bo z reguły opalam się “na sucho”.

Jak dla mnie emulsja ta jest dobra. Nawet zmiany łuszczycowe mam fajnie nawilżone. W sensie, że nie wysychają jak to z nimi bywa.

Cocois – jeden z moich “złotych środków”

Cocois - zdjęcie
Cocois – preparat dziegciowy bez recepty na łuszczycę.

Długo nic nie pisałem, bo terminy mnie gonią, ale chwilkę znalazłem. Obiecałem, że napiszę o specyfikach, które używam. Także dziś będzie nieco o preparacie na bazie dziegciu – o Cocoisie.

Cocois znalazłem ponad rok temu. Do dziś go używam. Obecnie skutecznie pomaga mi w leczeniu łuszczycy. Dzięki jego właściwościom jestem już prawie zaleczony w 100%. Niewielkie zmiany mam jeszcze na ciele i głowie. W tym momencie mam również posmarowane kilka zmian na głowie 😉

Troszkę o działaniu napiszę. Jak już wspomniałem jest to maść dziegciowa. Także jeśli na kogoś działają dziegcie to gorąco polecam. Dziegieć hamuje nadmierną produkcję skóry. To jest jego główne zadanie. Dlatego jest często skuteczny w łuszczycy, co sam się przekonałem.

Cocois jest lekiem bez recepty. I obecnie jest chyba najsilniejszym tego typu specyfikiem na rynku (nie liczę innych bardzo trudno dostępnych oraz maści robionych). Trochę śmierdzi, ale jak komuś to nie przeszkadza to jest ok. Jego konsystencja jest dosyć rzadka przez co dobrze się rozsmarowuje.

Ogólnie jest on przeznaczony do leczenia głowy. Nawet jego konsystencja ułatwia rozprowadzanie na głowie. Do tego jest też jakiś dozownik, dzięki któremu łatwiej jest nakładać, gdy ma się sporo włosów. Z racji faktu, że za dużo ich nie mam, to nie używam tego dozownika.

Mimo, iż jest na głowę, stosuję go również na ciało z zadowalającym rezultatem. Na głowie trzymam praktycznie cały dzień, a na ciele wieczorem ze 2-4 godzinki. Oczywiście coraz mniej używam, bo zmian mam coraz mniej 😉

Dziegieć działa fotouczulająco, dlatego należy uważać na naświetlenia słoneczne, gdyż wówczas działają one silniej.

Cocois można stosować praktycznie od razu na łuskę. Maść ta pozbędzie się najpierw łuski. Jest to za sprawą kwasu salicylowego, który jest w składzie Cocoisu. Składnik ten działa złuszczająco. Po 2-3 dniach łuska powinna zejść.

Rezultat w postaci bledszych i bardziej płaskich zmian wystąpił u mnie po około miesiącu codziennego stosowania Cocoisu.

Pozytywny wpływ wysiłku fizycznego na psychikę

Jogging
Sport to zdrowie nie tylko dla ciała, ale i dla ducha.

Minął weekend majowy. Działo się wiele, ale jak to często u mnie bywa nastrój spadł po weekendzie. Człowiek zmęczony jakiś i nieswój. Znów trzeba dojść do homeostazy oraz codziennego porządku. Do wpisu natchnął mnie dzisiejszy dzień, a dokładniej pewna godzina dzisiejszego dnia…

Dopiero dzisiaj się zebrałem do tego, żeby troszkę poćwiczyć na siłowni. Ogólnie dosyć regularnie ćwiczę, jednak weekend majowy trochę zaburzył systematykę.

O tym chciałem dziś napisać – o wysiłku fizycznym. Wcześniej jakoś nie byłem zbyt ogarnięty po weekendzie. Godzinkę sobie poćwiczyłem. I to mnie wyleczyło! Trochę wysiłku fizycznego poprawiło moje funkcje życiowe, że tak powiem. Dzięki temu ogarnąłem się do końca po weekendzie.

Co tu dużo mówić. Już w trakcie samego wysiłku czułem się coraz lepiej – nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Po samym treningu wzrosły u mnie jakże istotne aspekty dotyczące psychiki:

  • samoocena,
  • motywacja,
  • samozaparcie,
  • nastrój,
  • humor,
  • samopoczucie.

Już w trakcie wysiłku odczuwałem jego pozytywne aspekty. Dostałem po prostu kopa – sporo pozytywnej energii.

Co mam Ci w takim razie do przekazania? Jeśli masz zły humor, nic Ci się nie chce, brakuje motywacji, chęci do czegokolwiek, masz złe samopoczucie to zorganizuj sobie jakiś wysiłek. Nie piszę, że masz iść na siłownię od razu jak ja 😉 Wystarczy, że pójdziesz pobiegać, porobić w ogródku, pobawić się z psem. Cokolwiek. Zmęcz się. Trochę wysiłku nie dość, że dobrze na zdrowie fizyczne wpłynie to poprawi humor i zmotywuje do działania.

Wysiłek fizyczny jest jednym ze sposobów, które natychmiastowo dają pozytywną dawkę energii. Spróbuj, a nie pożałujesz.

Zmiany łuszczycowe na ciele

Łuszczyca łokcia - zdjęcie
Łokcie - to częste miejsca ze zmianami łuszczycowymi.

Po chwili namysłu stwierdziłem, że stworzę kategorię, w której będę opisywał tylko swoje leczenie i doświadczenia w związku z łuszczycą. Może na początek opiszę swoją sytuację skóry.

Ogólnie mogę powiedzieć, że nie jest źle. Gorzej miałem kilka lat temu no i w dzieciństwie było dosyć niefajnie. Opis tego jak było u mnie wcześniej znajdziecie na stronie mojej historii walki z łuszczycą.

Ok, jednak przejdę do meritum. Mam dosłownie kilkanaście, kilkadziesiąt zmian na ciele. Rozmieszczonych w różnych miejscach ciała, więc nie ma sensu wymieniać każdego, bo wymienię prawie wszystkie 😉 Niemniej jednak największy problem mam na głowie i w przypadku paznokci (zwłaszcza rąk).

Ze względu na stosunkowo skuteczną kurację zmiany nie są większe niż moneta pięćdziesięciogroszowa. Wcześniej miałem dosyć rozlane płaty, zwłaszcza na głowie.

Niestety przez weekend majowy nie smarowałem się niczym. Przez co na głowie zaczęła mi się robić delikatna łuska. Ale w momencie, gdy to piszę mam już posmarowaną głowę.

Sama skóra jest u mnie raczej sucha. Wynika to z tego, że nie smaruję balsamami całego ciała tylko nawilżam miejsca po zmyciu maści – wiem, że powinienem całą skórę nawilżać, ale zwyczajnie mi się nie chce. No i jeszcze wpływ solarium na skórę też nie jest bez znaczenia – wysusza mi nie co skórę.

Ale… długi weekend minął i czas się wziąć za siebie 😉 Wkrótce opiszę co dokładnie stosuję. Część z Was, którzy mnie trochę znają pewnie się domyśla co stosuję 🙂

Systematyczność w łuszczycy

Kciuk - ok
Systematyczność prowadzi do sukcesu.

Łuszczyca jest bardzo wymagającą chorobą. Jej przebieg może mieć różne nasilenie. Samo leczenie też jest często uciążliwe – zwłaszcza gdy spora część ciała jest zajęta chorobą. Mimo wszystko, aby jakakolwiek kuracja przynosiła oczekiwane rezultaty, należy pamiętać o jednym – o systematyczności.

Bez systematyczności nie można zaleczyć tej choroby. Dlatego trzeba być konsekwentnym, cierpliwym i systematycznie stosować kuracje. Obojętnie jaki rodzaj leczenia przeprowadzasz.

Jeśli jesteś pod stałą kontrolą dermatologa, to ta systematyczność niejako jest przez niego wymuszana. Lekarz, jego rady i wizyty u niego w jakimś stopniu zmuszają do systematyczności. Nie przyjdziesz przecież na kontrolę i powiesz, że kilka dni nie stosowałeś jego zaleceń, bo Ci się nie chciało.

Systematyka i trzymanie się terminów jest widoczna zwłaszcza przy silniejszych metodach – jak naświetlenia, czy branie leków ogólnoustrojowych. Dermatolog trzyma wówczas rękę na pulsie.

Gorzej może być w przypadku stosowania różnych maści. Tu masz Ty większe pole do popisu co do systematyczności.

Najgorzej jest gdy na własną rękę się leczysz. Czy to jakieś kremy stosujesz, maści, zioła, suplementy czy inne wynalazki. Sam musisz dbać o to, aby systematycznie stosować kurację. Bez systematyczności możesz od razu zapomnieć o zaleczeniu. Tydzień się będziesz smarować, dwa dni nie będzie Ci się chciało, potem znów się smarujesz, itd. Tak nie można. Przez te dwa dni łuszczyca może się nasilić i tak w kółko będziesz się leczyć.

Niestety, nie ma na to rady. Albo się poświęcasz i systematycznie stosujesz kurację, albo będziesz się wiecznie leczyć.

Wiem, że nie zawsze jest łatwo przykładowo codziennie się smarować. Sam często mam z tym problem. Aktualnie też ciężko mi się zmobilizować. Smaruję się od marca lub kwietnia. Nie pamiętam dokładnie. Ale właśnie… niesystematycznie. I tu jest ten problem. Jest ogólnie dobrze, ale nie mogę doleczyć wszystkich zmian.

Jest to też spowodowane tym, że nie mam już ich dużo, dlatego też motywacja jest mniejsza do systematyczności. Moja poprzednia kuracja przebiegła genialnie wręcz, bo byłem systematyczny. Codziennie się smarowałem, nawet jak nie miałem czasu to chociaż na godzinkę.

Dlatego moja rada jest taka: jeśli chcesz mieć efekty to nie zaniedbuj kuracji. Systematyczność, cierpliwość, dużo samozaparcia i motywacji jest kluczem. Obojętnie jaką formę kuracji stosujesz.